NORTHWEST PASSAGE w DŹWIĘKACH.

Zapraszam Was do zakładki DŹWIEKI. Zamieściłem tam pieśń NORTHWEST PASSAGE
Stana Rogersa z genialnymi polskimi słowami Doroty Potoręckiej.
Jest to wersja KONCERTOWA.
Więc wiem, że niektóre fragmenty mógłbym zaśpiewać NIECO lepiej. ;-)
Aaaaaale…
Życzę dobrego słuchania.
:-) ))

NORTHWEST PASSAGE w DŹWIĘKACH.

Zapraszam Was do zakładki DŹWIEKI. Zamieściłem tam pieśń NORTHWEST PASSAGE
Stana Rogersa z genialnymi polskimi słowami Doroty Potoręckiej.
Jest to wersja KONCERTOWA.
Więc wiem, że niektóre fragmenty mógłbym zaśpiewać NIECO lepiej. ;-)
Aaaaaale…
Życzę dobrego słuchania.
:-) ))

11111

…tyle odwiedzin odnotował licznik dzisiaj – w środę, 16 kwietnia 2008 roku o godzinie 18.55.
Dziękuję za Wasze zainteresowanie i zapraszam do kontynuacji tej miłej dla mnie Waszej aktywności.
:-) )))

11111

…tyle odwiedzin odnotował licznik dzisiaj – w środę, 16 kwietnia 2008 roku o godzinie 18.55.
Dziękuję za Wasze zainteresowanie i zapraszam do kontynuacji tej miłej dla mnie Waszej aktywności.
:-) )))

Festiwal Piosenki Zeglarskiej KOPYŚĆ 2008 – Białystok.

W sobotę, 12 kwietnia koncertowałem na białostockiej KOPYŚCI. Powiem Wam, że jest to mój ulubiony festiwal. Powodów ku temu jest co niemiara. Miejsce – sala kinowo-teatralna FORUM o znakomitej akustyce. Fachowcy – świetni akustycy i oświetleniowcy znający się na swojej robocie (co niezwykle mocno wpływa na komfort pracy). PUBLICZNOŚĆ – niezwykła, wspaniała, potrafiąca kiedy trzeba -zareagować niezwykle żywiołowo, a innym razem słuchać w ciszy i skupieniu. ENERGIA – coś nieuchwytnego a przecież wyczuwalnego, co powstaje między wykonawcą, a widzami podczas dobrego występu. ORGANIZATORZY – przyjaciele, znajomi, profesjonaliści, którzy nas – wykonawców dopieszczają, hołubią, goszczą, głaszczą i doceniają. Ela, Beata, Rysio, Zosia i inni, których imion nie pamiętam. Przy okazji składam Wam wielkie podziękowania za wspaniałą atmosferę autentycznej przyjaźni i miłości, które od Was zaznaję. Jest to dla mnie wielki zaszczyt i przy okazji wielka przyjemność spotykać się z Wami i dla Was oraz publiczności Festiwalu grać i spiewać.
W sobotę zaśpiewałem 2 razy. Koncert o godz. 16.00 odbywał się pod hasłem Jubileuszu 25 lecia działalności artystycznej zespołu RYCZĄCE DWUDZIESTKI – RO’20′S. Trochę trudno uwierzyć, że od czasu, kiedy poznałem Chłopaków (;-)) z Dwudziestek minęło już prawie ćwierć wieku… No więc Dwudziestki były gospodarzem koncertu i wprowadzały na scenę kolejnych wykonawców, którzy podczas swojego wystepu starali sie zaśpiewać coś wspólnie z jubilatami. Podczas koncertu wystapili: Gdańska Formacja Szantowa, EKT Gdynia, Flash Creep, Tonam & Synowie, Mechanicy Szanty i ja. Zaśpiewałem kilka znanych wszystkim piosenek: Staruszek jacht, Morskie Pogody, Wielki Wal i inne. Na koniec mojego występu zaśpiewałem razem z Jubilatami piosenkę Ciągnij pomalutku.
Drugi występ to koncert wieczorny. Gospodarzami byli Jurkiel, Waldek i Jacek z GFS. Kolejne zespoły podgrzewały atmosferę koncertu i trochę zacząłem sie obawiać o ty czy ja – solista – PODOŁAM? Program na ten koncert ułożyłem w porządku narastającej energii i dynamiki. Zaśpiewałem Idiotę, Wszystkie żagle, premierową – Moje Mazury, Port, a na koniec ze specjalna dedykacją dla Eli Mińko wykonałem North West Passage. W zasadzie nie wykonałem, tylko WYKONALIŚMY tę pieśń razem z Publicznością. To wielka sprawa. Zwrotki spiewałem ja, refren, razem – potężny, wielki chór. Atmosfera stała się podniosła, wspaniała, dostojna. NWP zaśpiewałem na koniec, ale Publiczność nie puściła mnie ze sceny. Na bis, zaśpiewałem „10 w skali Beauforta”. W znakomitym nastroju pożegnałem się z rozbawioną i zadowoloną Publicznością. Koncert potrwał do ok. 1.00 w nocy. Na zakończenie zaśpiewalismy z innymi wykonawcami Pożegnanie Liverpoolu. I w szampańskich nastrojach przemieścilismy się do miejsca, gdzie Organizatorzy zorganizowali uroczysty bankiet na pożegnanie. To baaaardzo miiiiły zwyczaj. Ten bankiet… :-) )) Taka forma pożegnania odzwierciedla rodzaj uczuć, jakimi darzą nas – wykonawców Organizatorzy. Wielkie serca i najlepsze uczucia.
Po kilku godzinach snu ruszylismy z Kasią w powrotną drogę do domu.
Do zobaczenia na żeglarskich szlakach lub na Kopyści 2009!

Zapraszam do galerii OBRAZY. Umieściłem tam kilka zdjęć z KOPYŚCI, Kasi i mojego autorstwa.

Festiwal Piosenki Zeglarskiej KOPYŚĆ 2008 – Białystok.

W sobotę, 12 kwietnia koncertowałem na białostockiej KOPYŚCI. Powiem Wam, że jest to mój ulubiony festiwal. Powodów ku temu jest co niemiara. Miejsce – sala kinowo-teatralna FORUM o znakomitej akustyce. Fachowcy – świetni akustycy i oświetleniowcy znający się na swojej robocie (co niezwykle mocno wpływa na komfort pracy). PUBLICZNOŚĆ – niezwykła, wspaniała, potrafiąca kiedy trzeba -zareagować niezwykle żywiołowo, a innym razem słuchać w ciszy i skupieniu. ENERGIA – coś nieuchwytnego a przecież wyczuwalnego, co powstaje między wykonawcą, a widzami podczas dobrego występu. ORGANIZATORZY – przyjaciele, znajomi, profesjonaliści, którzy nas – wykonawców dopieszczają, hołubią, goszczą, głaszczą i doceniają. Ela, Beata, Rysio, Zosia i inni, których imion nie pamiętam. Przy okazji składam Wam wielkie podziękowania za wspaniałą atmosferę autentycznej przyjaźni i miłości, które od Was zaznaję. Jest to dla mnie wielki zaszczyt i przy okazji wielka przyjemność spotykać się z Wami i dla Was oraz publiczności Festiwalu grać i spiewać.
W sobotę zaśpiewałem 2 razy. Koncert o godz. 16.00 odbywał się pod hasłem Jubileuszu 25 lecia działalności artystycznej zespołu RYCZĄCE DWUDZIESTKI – RO’20′S. Trochę trudno uwierzyć, że od czasu, kiedy poznałem Chłopaków (;-)) z Dwudziestek minęło już prawie ćwierć wieku… No więc Dwudziestki były gospodarzem koncertu i wprowadzały na scenę kolejnych wykonawców, którzy podczas swojego wystepu starali sie zaśpiewać coś wspólnie z jubilatami. Podczas koncertu wystapili: Gdańska Formacja Szantowa, EKT Gdynia, Flash Creep, Tonam & Synowie, Mechanicy Szanty i ja. Zaśpiewałem kilka znanych wszystkim piosenek: Staruszek jacht, Morskie Pogody, Wielki Wal i inne. Na koniec mojego występu zaśpiewałem razem z Jubilatami piosenkę Ciągnij pomalutku.
Drugi występ to koncert wieczorny. Gospodarzami byli Jurkiel, Waldek i Jacek z GFS. Kolejne zespoły podgrzewały atmosferę koncertu i trochę zacząłem sie obawiać o ty czy ja – solista – PODOŁAM? Program na ten koncert ułożyłem w porządku narastającej energii i dynamiki. Zaśpiewałem Idiotę, Wszystkie żagle, premierową – Moje Mazury, Port, a na koniec ze specjalna dedykacją dla Eli Mińko wykonałem North West Passage. W zasadzie nie wykonałem, tylko WYKONALIŚMY tę pieśń razem z Publicznością. To wielka sprawa. Zwrotki spiewałem ja, refren, razem – potężny, wielki chór. Atmosfera stała się podniosła, wspaniała, dostojna. NWP zaśpiewałem na koniec, ale Publiczność nie puściła mnie ze sceny. Na bis, zaśpiewałem „10 w skali Beauforta”. W znakomitym nastroju pożegnałem się z rozbawioną i zadowoloną Publicznością. Koncert potrwał do ok. 1.00 w nocy. Na zakończenie zaśpiewalismy z innymi wykonawcami Pożegnanie Liverpoolu. I w szampańskich nastrojach przemieścilismy się do miejsca, gdzie Organizatorzy zorganizowali uroczysty bankiet na pożegnanie. To baaaardzo miiiiły zwyczaj. Ten bankiet… :-) )) Taka forma pożegnania odzwierciedla rodzaj uczuć, jakimi darzą nas – wykonawców Organizatorzy. Wielkie serca i najlepsze uczucia.
Po kilku godzinach snu ruszylismy z Kasią w powrotną drogę do domu.
Do zobaczenia na żeglarskich szlakach lub na Kopyści 2009!

Zapraszam do galerii OBRAZY. Umieściłem tam kilka zdjęć z KOPYŚCI, Kasi i mojego autorstwa.

Narty w Val di Sole.

Wyjechaliśmy z Kasią pojeździć na nartach. Byliśmy we Włoszech w regionie Val di Sole. Mieszkaliśmy w miejscowości Pinzolo, a zjeżdżaliśmy w Pinzolo, Madonna di Campiglio, Passo Tonale. Najeździlismy się do oporu! Podobno dobrzy żeglarze, to również dobrzy narciarze. Pracujemy więc z Kasią nad tym tak, jak umiemy. ;-) Ciekawa rzecz, że okolice Doliny Słońca są w tym okresie opanowane przez naszych rodaków, z tego też względu na stokach, wyciągach, w gondolach słychać prawie wyłacznie mowę Mickiewicza i Słowackiego. Zaskakujące, ale w sumie – nie przeszkadza. Od strony logistycznej wszystko było porządnie dopracowane przez organizatora: Szkołę Narciarstwa Start Beskid ze Szczyrku. Działania i obszary, które należało obsłużyć samemu, bardzo sprawnie obsługiwaliśmy z Kasią. No „full-profeska”! – jak mawia pewna znajoma Małgosia z Wilkas.
I tak po 6 dniach BAAAARDZO intensywnych zjazdów (na nartach – ma sie rozumieć) wypoczęci, opaleni, zadowoleni i pełni energii do działania wróciliśmy w sobotę do kraju.

Zapraszam do galerii OBRAZY. Umieściłem tam kilkanaście zdjęć z tego wyjazdu.

Narty w Val di Sole.

Wyjechaliśmy z Kasią pojeździć na nartach. Byliśmy we Włoszech w regionie Val di Sole. Mieszkaliśmy w miejscowości Pinzolo, a zjeżdżaliśmy w Pinzolo, Madonna di Campiglio, Passo Tonale. Najeździlismy się do oporu! Podobno dobrzy żeglarze, to również dobrzy narciarze. Pracujemy więc z Kasią nad tym tak, jak umiemy. ;-) Ciekawa rzecz, że okolice Doliny Słońca są w tym okresie opanowane przez naszych rodaków, z tego też względu na stokach, wyciągach, w gondolach słychać prawie wyłacznie mowę Mickiewicza i Słowackiego. Zaskakujące, ale w sumie – nie przeszkadza. Od strony logistycznej wszystko było porządnie dopracowane przez organizatora: Szkołę Narciarstwa Start Beskid ze Szczyrku. Działania i obszary, które należało obsłużyć samemu, bardzo sprawnie obsługiwaliśmy z Kasią. No „full-profeska”! – jak mawia pewna znajoma Małgosia z Wilkas.
I tak po 6 dniach BAAAARDZO intensywnych zjazdów (na nartach – ma sie rozumieć) wypoczęci, opaleni, zadowoleni i pełni energii do działania wróciliśmy w sobotę do kraju.

Zapraszam do galerii OBRAZY. Umieściłem tam kilkanaście zdjęć z tego wyjazdu.

Już ponad 10 000 (DZIESIĘĆ TYSIĘCY) odwiedzin!!!

Z radością wielką informuję Was o doniosłym i ważnym dla mnie wydarzeniu. W ubiegłym tygodniu, podczas mojej nieobecności w kraju (o tym powyżej) skomplikowany mechanizm zliczania ilości odwiedzin na niniejszej stronie zgrzał się. Zgrzał się mocno, ponieważ naliczył ni mniej, ni więcej tylko 10 000 – DZIESIĘĆ TYSIĘCY – oooodwiedziiiin!!!
LUDZIE, JAK JA SIE CIESZĘ!!!
Let it be…tak dalej.
:-) ))

Już ponad 10 000 (DZIESIĘĆ TYSIĘCY) odwiedzin!!!

Z radością wielką informuję Was o doniosłym i ważnym dla mnie wydarzeniu. W ubiegłym tygodniu, podczas mojej nieobecności w kraju (o tym powyżej) skomplikowany mechanizm zliczania ilości odwiedzin na niniejszej stronie zgrzał się. Zgrzał się mocno, ponieważ naliczył ni mniej, ni więcej tylko 10 000 – DZIESIĘĆ TYSIĘCY – oooodwiedziiiin!!!
LUDZIE, JAK JA SIE CIESZĘ!!!
Let it be…tak dalej.
:-) ))