Miesięczne archiwum: Styczeń 2010
TAKIE!!! MIŁE E-MAILE otrzymałem po koncercie w Tawernie „Stary Port” – w Chorzowie!
17.1.2010 a.gromada@neonet.com.pl
Witamy,
Byliśmy wczoraj (16.01) na koncercie w Starym Porcie w Chorzowie i było wspaniale!! Tak jak w zeszłym roku w Mikołajkach, gdzie usłyszeliśmy Cię po raz pierwszy. Szant słuchamy już od lat, nie tylko podczas corocznych rejsów ale na okrągło. Twoja płyta jest pierwszą, która w całości zachwyciła nas absolutnie!! Masz niesamowity głos i charyzmę. Bardzo dziękujemy za cudowne emocje podczas słuchania twoich piosenek. Do zobaczenia na najbliższym koncercie w Tychach i mam nadzieję na wielu innych.
Serdecznie pozdrawiamy i życzymy samych sukcesów – Mariola i Adam z Katowic
17.1.2010 rtoip-57@o2.pl
Serdeczne dzięki za bardzo, ale to bardzo klimatyczne spotkanko w chorzowskim Starym Porcie.Duże imprezy szantowe typu krakowskich Shanties, Szanty we Wrocławiu czy tyski Port Pieśni Pracy są fajne i warto tam bywać, jednak nic nie jest w stanie przebić tawernianych spotkań. Po każdym takim koncercie w tej specyficznej atmosferze nasze akumulatory ładują się na maxa. I za to bardzo serdecznie dziękujemy. Zgaga & Brzydki Piotruś
****************************************
A już niebawem galeria zdjęć z koncertów w Krakowie i Chorzowie!
Nowa galeria w dziale OBRAZY.Zdjęcia z występu na SHANTIES 2009 w Krakowie. Autorka: Monika Stachnik-Czapla
Zapraszam do obejrzenia galerii.
Monika ma dobrą rękę i głowę do fotografii!
Przy okazji PUBLICZNE WIELKIE podziękowania za udostępnienie fotografii Moniko!
SZACUN!
Grzegorz
Tak napisał o moim koncercie podczas Nadmorskich Spotkań z Piosenką Żeglarską Marek Zwierz na portalu:
Grzegorz Tyszkiewicz w Hotelu Nadmorskim
W pierwszą środę miesiąca w Gdyni w ramach Nadmorskich Spotkań z Piosenką Żeglarską wystąpił Grzegorz Tyszkiewicz. Oto relacja naszego współpracownika z Trójmiasta, Marka Zwierza, z tego szantowego koncertu:
Pierwszy koncert w 2010 roku zapowiadany był jako solowy, tymczasem maleńka scena Cafe Venezia w Hotelu Nadmorskim momentami była wypełniona całkowicie. Grzegorz Tyszkiewicz rozpoczął występ sam chyba pierwszą piosenką, w której powstawaniu brał udział, „Wielki wal”. W tle stała olbrzymia makieta CD „TO MI GRA”, którą artysta wydał jesienią ubiegłego roku. Lista wykonanych utworów odbiegała jednak zdecydowanie od zawartości płytki. Na życzenie była „Plaża w Port Noir” (to w Nigerii)[mówiłem, że w Kongo GT] Bocianowskiego, „Staruszek jacht”, „Ballada A”, „Idiota”. Sporo piosenek z repertuaru zespołów Packet, Krewni i Znajomi Królika, Smugglers, z którymi artysta występował. Szybko nawiązał się dialog pomiędzy sceną i widownią i wkrótce cała sala śpiewała, jeżeli nie wszystkie piosenki, to przynajmniej refreny.
Grzegorz Tyszkiewicz nie grał długo sam. Szybko wspomogła go Dorota Zaborowska-Sawka, znana z Packetu i Krewnych i znajomych Królika. Po jakimś czasie dołączył, wraz ze skrzypcami, Leszek Bolibok, któremu jakoś udało przedrzeć się przez zaśnieżone korki Trójmiasta. „Moje Mazury” („mi śnią się Mazury z żaglem bawełnianym, ja wspominam tamtych ludzi z tamtych lat”) śpiewali wszyscy, nawet organizator Spotkań, Andrzej Kadłubicki, włączył się ze swoimi nieodłącznymi fletami. Nie zabrakło też piosenek żeglarskich tak klasycznych, jak „Wróćmy nad jeziora”, „Port to jest poezja” czy „10 w skali Beauforta”. Swoistym pasowaniem na marynarza, a Grzegorz Tyszkiewicz pływał już jako marynarz, ochmistrz i kucharz, był rejs na północny Pacyfik, którego reminiscencją była piosenka o takim właśnie tytule („Kto z nas zostaje, kto wypadnie z gry” – sentencja zrozumiała w przypadki wielomiesięcznego rejsu).
Koncert zakończył, jak zwykle, „Rejs do Kalifornii” [Pożegnanie Liverpoolu - GT]w wykonaniu całej sali. W przyszłym miesiącu, w środę, 3 lutego, wystąpi „Betty Blue” z Wrocławia. Początek w gdyńskim hotelu Nadmorskim o 19. Wstęp wolny, a sponsorzy mile widziani.
Marek Zwierz
**************************
Na stronie portalu umieszczono kilka zdjęć autora relacji, ale niestety – nie można ich skopiować.
(GT)
Co żeglarze robią zimą?…
…JEŻDŻĄ NA NARTACH!!! Ma się rozumieć.
Dzisiaj rozpoczęliśmy z Kasią sezon narciarski 2010.
Pojeździliśmy w doskonałych warunkach (mało ludzi – dużo śniegu) na stokach kaszubskiej Wieżycy. To zaledwie 30 min. jazdy samochodem od mojego domu.
Radocha niesłychana!
Ci, co jeżdżą – wiedzą o czym mówię.
Ci, co nie jeżdżą – niech spróbują, to poczują.
Pozdrawiam i namawiam!