Nowa galeria zdjęć z naszego z Kasią rejsu po Mazurach.

Jacht Twister 800 N wypożyczyliśmy z zaprzyjaźnionej giżyckiej firmy Czrter4U: http://mazuryczarter.pl/
Super serwis, jacht znakomicie wyposażony, wygodny, świetnie przygotowany do żeglowania.
Rekomendujemy: i Firmę, i jachty!
Z Giżycka pożeglowaliśmy na południe. Zanocowaliśmy na jez. Jagodnym.
Potem kanały.
Nad Tałtami znaleźliśmy knajpkę z całkiem smacznymi (ale nie mistrzostwo świata) pierogami. W Mikołajkach załatwiliśmy kilka spraw. Odwiedziliśmy Wierzbę.
Potem nocleg na uroczym przesmyku między jez. Mikołajskim a Śniardwami.
I z powrotem – na północ!
Aaaa!!! Doświadczyliśmy niezwykłego żeglarskiego farta! W ciągu 1 nocy wiatr zmienił kierunek o 180 stopni. W związku z tym żeglując z północy na południe mieliśmy przy wietrze zachodnim baksztag lewego halsu, a w drodze powrotnej, kiedy wiało ze wschodu żeglowaliśmy baksztagiem prawego halsu. No MNIÓÓÓD dla żeglarzy!!!
Pogodę mieliśmy żeglarską, bo i wiało ale i było trochę ciszy, świeciło słońce,
ale i lunęło deszczem kilka razy (tym razem zabrałem sztormiak MUSTO – oooj, przydał się!), było ciepło, ale i zmroziło pierwszej nocy. Zupełnie jak w piosence „BALLADA A…”
A w Kozinie zjedliśmy najsmaczniejszy na Mazurach stek wołowy wielkości talerza. MNIAM!!! Rekomendujemy.
Żeglowaliśmy przed rozpoczęciem wakacji, więc na jeziorach było prawie pusto!
Pogoda, jacht, humory i towarzystwo – dopisały, więc rozpoczęcie sezonu żeglarskiego 2009 udało się nadzwyczajnie!!!
Zapraszam do obejrzenia galerii w zakładce OBRAZY.

Dzisiaj zagrałem dla NAJMILSZEJ i NAJWAŻNIEJSZEJ PUBLICZNOŚCI!!!

Na zaproszenie i za namową mojej sąsiadki z osiedla wystąpiłem dzisiaj dla dzieci z przedszkola SKRAWEK NIEBA w Kowalach – na granicy Gdańska.
Byłem trochę stremowany i przejęty tym występem. „Dzieciągi” są bardzo wymagającą Publicznością. Kilka lat temu grałem i śpiewałem przez jakiś czas dla dzieci z oddziału hematologii Szpitala Akademii Medycznej w Gdańsku i czegoś-tam tam się nauczyłem. Tylko obawiałem się czy jeszcze coś pamiętam? Przywitało mnie kilkadziesiąt uroczych buziaków, których właściciele byli przebrani za Piratów. Przywitaliśmy się marynarskim „Ahoooj!” i zabraliśmy się do roboty. Przede wszystkim zamieniłem moją czapkę ze Szkoły Morskiej na mej głowie, na czerwoną chustkę pirata. W ten sposób poczułem się „swojo” wśród swoich.
Zabrałem ze sobą książkę pt. „Burzliwe dzieje Pirata Rabarbara”. Zaczęliśmy od narysowania Pirata Rabarbara na tablicy. Malutkie Piratki i Malutcy Piraci udzielali mi wskazówek jak wygląda prawdziwy pirat. I tak, wspólnymi siłami stworzyliśmy portret prawdziwego Pirata: z chustką na głowie, nastroszoną brodą i przepaską na oku. Potem przeczytałem rozdział z książki. Piracikom spodobał się on bardzo. Potem zaczęliśmy śpiewać. Aha! Jeszcze nie! Rozdałem Piracikom instrumenty perkusyjne, które przyniosłem w walizce, zrobiliśmy próbę generalną z użyciem całego instrumentarium i dopiero wtedy zaczęliśmy śpiewanie. Odśpiewaliśmy najpierw piosenkę „Bum, cyk, cyk i rata-rata” opowiadającą trochę o losach piratów, a pochodzącą z telewizyjnego domowego przedszkola. Potem kiedy chciałem zacząć uczyć Piracików układu choreograficznego do „Hej-ho! Żagle staw!”, to okazało się, że znają te piosenkę i układ bardzo dobrze! Trochę mnie tym zawstydzili, ale nie dałem tego po sobie poznać. ;-)
No więc wykonaliśmy tę wspaniałą piosenkę brawurowo! Na cały głos i z dużą znajomością rzeczy!
A potem spytałem Piracików jak sobie wyobrażają samotną, bezludną wyspę? I znowu korzystając z ich wskazówek i zaleceń narysowałem na tablicy wspaniałą wyspę na oceanie, z prawdziwym piaskiem, z palmą kokosową i palmą bananową, i krzakami między palmami! No to wtedy odśpiewaliśmy i odegraliśmy „Aj-lu-li” – piosenkę o samotnej wyspie, która wcale nie była bezludna! Piraciki dzielnie śpiewały i grały na instrumentach perkusyjnych. Ani się nie spostrzegliśmy, kiedy nasz rejs dobiegł już do końca. Kiedy chciałem się pożegnać, Panie Przedszkolanki powiedziały, że Dzieci mają dla mnie niespodziankę – przygotowały mianowicie piosenkę z mojego repertuaru pt. „Morskie pogody” i zapraszają mnie do wspólnego jej zaśpiewania. To była ogromna niespodzianka!
Z radością odśpiewałem z chórem Piratków, że „…ważna jest tylko ta pogoda, którą w sercu będę miał…”.
Potem zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie: Piraciki, okręt i ja. Okręt – ten WSPANIAŁY na zdjęciu obok, który dostałem w prezencie od Dzieci z przedszkola SKRAWEK NIEBA w Kowalach pod Gdańskiem.
Dziękuję Wam za wzruszenia, których doznałem grając i śpiewając z Wami.
Ahoooj!!!!
Do następnego wspólnego rejsu po morzach i oceanach wyobraźni!!!