PIWNICA AGHARTA w Gdyni. Zagram tam solo. Zapraszam BAAARDZO!!!
Do zobaczenia w Piwnicy (róg 10 Lutego i Świętojańskiej).
Start godz. 20.00. DO ZOBACZENIA!!!
A tak zapraszają właścicele Piwnicy AGHARTA:
„Zapraszamy na koncert Grzegorza „Gooroo” Tyszkiewicza, legendy trójmiejskiej sceny szantowej. Kiedyś związany z zespołami Smugglers i Packet, dziś występuje w mniejszych składach a przede wszystkim solo. I na taki właśnie solowy występ Gooroo serdecznie zapraszamy. Niepowtarzalny, niezwykle charyzmatyczny głos, mnóstwo dużo ciepła, klimat, gitara … czy trzeba coś więcej? Zaczynamy w piątek o 20.00. Obecność obowiązkowa…”
Miesięczne archiwum: Październik 2007
Spotkajmy się w CONTRASCIE!!!
…we wtorek wieczorem. Zapraszam na wieczór z piosenkami o morzu i okolicach. Zagram i zaśpiewam z Leszkiem Bolibokiem (skrzypce). Startujemy o 20.00. Zagramy do północy. Aha! CONTRAST CAFE – Gdynia, Bulwar Nadmorski. Miejsce cooltowe!
„PLAŻA PIRATÓW” w Sopocie. Piątkowy występ ODWOŁANY.
Z przyczyn losowych musiałem odwołać występ. Bardzo mi przykro, że się tam nie spotkamy. Ale przyjdźcie do „PLAŻY PIRATÓW” w piątek! Na pewno będą szanty, ssssmaczne pyfko i niezwykle smaczne jedzonko!!!!
W imieniu Właścicieli – zapraszam!
))
Zakończenie sezonu żeglarskiego KLUB ŻEGLARSKI HALNY z Bielska Białej.
Znowu byłem w „Czechosłowacji” czyli na południu Polski, czyli znowu nad Jeziorem Żywieckim. Obrodziło mi w tym roku wyjazdami w tamte okolice… Że heeej!!!
Ale warto – w różnych aspektach i znaczeniach tego słowa.
Ludzie, których tam poznałem i spotykam są nietuzinkowi i wartościowi. Spotkania z nimi powodują to, że wzrastam, rozwijam się.
Tym razem już w piątek zajechaliśmy na miejsce po 12 godzinnej podróży (!!!!!!) przez nasz rozkopany piękny kraj. ( Po przyjeździe, ok. godz. 21.00 Sławek „OHIO” Ochnio, zaprosił nas pod wiatę, pod którą „wstępnie” zamykali sezon instruktorzy z HALNEGO. A tam spotkaliśmy moich znajomych. Znajomych z jakże różnych czasów… Piotr Gostyński, KWŻ w HALNYM, właściciel szkoły i instruktor narciarstwa, Piotr Gołąb, których poznałem kilka lat temu w Gdańsku przy okazji pewnego wieczoru z szantami na pokładzie jachtu BARLOVENTO, który wypływał wtedy w północny rejs. Wacek „WANIA” Bachman – instruktor żeglarstwa, którego poznałem 25 (!!!!) lat temu w basenie jachtowym w Gdyni kiedy ja – młody harcerz „wodny” z Olsztyna szkoliłem się w gdyńskim CWMiW, a Wania wrócił właśnie z zatokowego rejsu. Ludzie! Od Wani właśnie usłyszałem pierwsze w moim życiu szanty śpiewane w języku polskim: „Sacramento”, „Rio Grande” i inne. Powiem wam, że te interpretacje WSTRZĄSNĘŁY mną bardzo. I z pewnością również dzięki temu spotkaniu dzisiaj śpiewam właśnie szanty, a nie inne pieśni czy piosenki. Pod wiatą „instruktorską” były również inne życzliwie do świata nastawione osoby, których imion nie znałem oraz nie pamiętałem. Ale to w sumie nie było takie ważne. Mimo dość „uszczypliwej” temperatury bawiliśmy się świetnie: w powietrze poleciały stare i nowsze szanty i żeglarskie piosneczki. Atmosfera po prostu REWELACYJNA!!! A potem – spać!
Następnego dnia spotkaliśmy się z moimi Rodzicami w Szczyrku. Przyjechali na tydzień wypocząć u Basi i Andrzeja w GRONIKU. Bardzo zadowoleni (no ja rozumiem!!!) z warunków i atmosfery pensjonatu łazili sobie codziennie po bliższych i dalszych górkach Beskidu Żywieckiego i Śląskiego. W sobotę zabrałem się z nimi na spacer z Gronika przez Biały Krzyż do Grabowej Chaty. I z powrotem. Bardzo klimatyczne miejsce ta Grabowa Chata. Jak kto ciekaw – niech się przejdzie! )
A wieczorem, po ssssmacznym obiedzie u Basi i Andrzeja pojechaliśmy do HALNEGO. Na miejscu zabrało się całkiem sporo żeglarzy z HALNEGO i innych zaprzyjaźnionych klubów. jako pierwszy zagrał zespół EKT GDYNIA. Wśród widzów znalazło się wielu miłośników ich twórczości. W pewnym momencie kilka par ruszyło do tańca w rytm muzyki chłopaków z EKT. Nawet mój własny Ojciec mą Kasię do tańca porwał. Jest dokumentacja fotograficzna!!! A potem przyszedł czas na moje granie-śpiewanie. Jakoś tak się złożyło (dosłownie ZŁOŻYŁO – jeśli chodzi o nagłośnienie i akustyka), że tym razem śpiewałem przy ognisku. Ale powiem Wam: „ŻADEN NO PROBLEM”!!! )
Przecież zanim znalazłem się na szantowych scenach, grałem i śpiewałem właśnie przy mazurskich i innych – żeglarskich ogniskach! Więc ogniskowe granie było dla mnie takim hmmm… powrotem do korzeni. Bardzo udanym zresztą. Śpiewliśmy chórem znane i nieznane piosenki. Te nowsze i te starsze. I te zupełnie wiekowe – prawie już zapomniane. Poszliśmy spać około północy. A impreza trwała sobie dalej. W niedzielę po śniadaniu i pogaduchach z Basią i Andrzejem poszliśmy we czwórkę (ale z moimi Rodzicami)na spacer na Skrzyczne. Tzn. wjechaliśmy wyciągiem na Jaworzynę, a potem „na butach” weszliśmy na Skrzyczne. Pogoda była taka, że… mogłaby być lepsza. Niskie chmury, mgła. Całe szczęście, że na szczycie trochę na moment się przetarło. Gorąca herbata w schronisku i zjazd na dół. Pożegnaliśmy Szczyrk i pojechaliśmy do Gliwic, spotkać się z Anią, architektką, mają „osobistą” znajomą. Ale to już zupełnie inna historia…
Dobrze nam było z „HALNYMI” i w Szczyrku. Jak zwykle… Dziękuję Wam i do zobaczenia. Znowu: oby jak najszybciej!!!
Recital w HOTELU NADMORSKIM, 3.10.2007
Udany to był wieczór, że heeej!!!
Andrzej Kadłubicki – pomysłodawca i organizator Szantowych Spotkań w „Nadmorskim” działa bez zarzutu. Recital był rozreklamowany na miarę możliwości i znajomości rzeczy. Na koncert przyszło całkiem sporo widzów. Z tego, co widziałem wszystkie miejsca były zajęte. Niektóre twarze były mi znajome, inne zaś wskazywały na to, że znają mnie. )
Szybko nawiązałem dobry, „energetyczny” kontakt z widzami. Budowałem klimat śpiewając mniej i bardziej znane piosenki innych autorów, przeplatając własnymi lub tymi, w których tworzeniu miałem swój udział. Każdą z piosenek komentowałem. Ten słowno-muzyczny program podobał się. Widziałem po reakcjach widzów. I zanim spostrzegliśmy się wszyscy – przyszedł czas na finał. Ku mojej radości i satysfakcji uczestnicy wieczoru nie chcieli mnie łatwo puścić ze scenki. Wykonałem – jak to się mówi w języku wykonawców – „2 utwory nieopłacone”. Czyli dwukrotnie bisowałem. )
Jestem bardzo zadowolony z występu. Miała miejsce wzajemna wymiana bardzo dobrej energii pomiędzy widzami i mną. I coraz bardziej wierzę w to, że w tego typu spotkaniach O TO WŁAŚNIE CHODZI!!!
Dziękuję wszystkim, dla których miałem przyjemność zaśpiewać za to, że zechciali przyjść i mnie posłuchać.
Do zobaczenia.
Do następnego razu!!!
Oj, się dzieje…
Dzieje się ogromnie dużo. W tym tygodniu codziennie koncerty i recitale. Cieszy mnie to bardzo!
A w galerii – plakat/zaproszenie na zakończenie sezonu żeglarskiego organizowane na przystani nad jez. Żywieckim przez Klub Żeglarski HALNY z Bielska Białej. A w międzyczasie spacery po górach w DOBOROWYM TOWRZYSTWIE, spotkania z Mamą i Tatą, z Basią i Andrzejem Morońskimi w Szczyrku i wiele innych miłych zdarzeń.
Niebawem krótka relacja z tej imprezy.
No taak! A jeszcze przed tym – recital w HOTELU NADMORSKIM w Gdyni. Czyli poniekąd – na swoim terenie. Też będzie parę słów „ob etom”.
))
Nowa galeria w dziale OBRAZY.
2 część reportażu autorstwa Tomasza Golińskiego (z Białegostoku) z
Festiwalu „SZANTY W GIŻYCKU 2007″.
Mistrzu Tomaszu, JESTEŚ WIELKI!!!
Zapraszam do obejrzenia prac Tomka w dziale „OBRAZY”.
Jestem nieodmiennie pełen uznania dla talentu i profesjonalizmu Autora zdjęć.
I to NIE TYLKO dlatego, że wybiera sobie czasami mnie – jako temat swoich prac.
))