Recenzja płyty TO MI GRA autorstwa GRZYWY – Darka Wołosewicza – założyciela i lidera STREFY MOCNYCH WIATRÓW. Najnieoczekiwaniej w świecie…

„Grzywa”, z którym tak naprawdę porozmawiałem pierwszy raz w życiu w tym roku w Mikołajkach podczas festiwalu, nabył moją płytę i z tego, co widzę przesłuchał ją dokładnie, po czym napisał recenzję na łamach forum portalu: www.szantymaniak.pl.
Qrde, bardzo miłą recenzję!!! Poczytajcie.

„Na początku sierpnia tego roku stałem się posiadaczem płyty pt. „TO MI GRA” Grzegorza Gooroo Tyszkiewicza.
Dlaczego zapragnąłem tej płyty? Byłem pod dużym wrażeniem koncertu Grzegorza i towarzyszącej Mu grupy. Jednym słowem objawił mi się „Gooroo Band”.
Rzecz miała miejsce w Mikołajkach, podczas tegorocznego Festiwalu…”

Ciąg dalszy: TUTAJ

Lub w dziale NAPISALI O MNIE.

Dzięki Grzywa, za dobre słowo.
Szacun!

Baaardzo udany sezon!!!:-))))

Bardzo udany sezon to był. Albo raczej jeszcze jest – bo trwa przecież.
Zaczęło się od projektu TO MI GRA. Wysiłek organizacyjny włożony w nagranie i wydanie płyty pochłonął sporo mojej energii i emocji: radości i nerwów.
Ale summa summarum powiem, że BYŁO WARTO!
Cieszę się bardzo, że udało mi się namówić do współpracy Krzyśka Paula, Adama Skrzyńskiego-Paszkowicza, Leszka Boliboka i Artura Jurka, Jurkiela, Punię. Cieszę się, że trafiłem na Mariaszka i do jego „piwni” (studio nagrań). Płytę wydałem własnym sumptem. Co oznacza, że wyprodukowałem ją sam – bez wielkiego sponsoringu (z wyjątkiem okładki i wkładki – Contrast Cafe w Gdyni) i na najwyższym osiągalnym dla mnie poziomie.
Z tej prostej przyczyny sam „ponoszę odpowiedzialność” za sukces płyty. No, sam – z muzykami współpracującymi i Kasią, która wspierała mnie w tym projekcie. Moja Kasia nazywa płytę „wisienką na torcie”. I z uśmiechem przyznaję jej rację. To faktycznie ukoronowanie mojej dotychczasowej muzycznej drogi solowej.
I nie zrażają mnie opinie Wielkich Znawców Tematu, Uczonych w Piśmie i Wielkich Autorytetów Forumowych, którym nie dogodziłem moimi pomysłami (kurde, nawet o tym nie pomyślałem..?). Oni mają swój wirtualny świat towarzystw wzajemnej adoracji, ja mam mój świat koncertów i spotkań z moimi słuchaczami.
Widzę, czuję, mam zwroty, że sprawiam im radość moimi występami, a tempo w jakim rozchodzi się płyta raduje mnie ogromnie. Pozytywne, a czasami wręcz entuzjastyczne informacje zwrotne na temat płyty pochodzące od zwykłych odbiorców-słuchaczy są dla mnie najlepszą nagrodą za wysiłek przy jej nagraniu i wydaniu. Piosenki z płyty zostały kilkakrotnie wyemitowane na antenie I Programu Polskiego Radia dzięki m. in. red. Marianowi Dachniewskiemu. To wielka radość dla mnie.
Tak jak raduje mnie możliwość występowania z doskonałymi – wymienionymi wyżej muzykami podczas koncertów promujących płytę. Zagraliśmy bardzo dobre koncerty w Białymstoku na Festiwalu KOPYŚĆ (kwiecień), w Gdyni podczas „wodowania” w Contrast Cafe (maj), w Helu podczas Dni Helu (czerwiec) i Bartoszycach podczas Dni Bartoszyc (czerwiec) (dzięki raz jeszcze dla Zbyszka Jarząbka zza oceanu, Staszka Nałęcza i Krzyśka Piechnika z Bartoszyc!). Już jako GOOROO BAND zagraliśmy w Giżycku na Szantach w Giżycku (lipiec), w Gdyni podczas The Tall Ship’s Races(lipiec) i w Mikołajkach podczas Shanties Mikołajki (sierpień).
Współpraca z zawodowymi muzykami jest wielkim komfortem, bo wszyscy wiedzą o co chodzi i grają co trzeba. A kiedy dochodzą jeszcze pozytywne emocje – jest REWELACJA!!!
I dla nas samych, kiedy na scenie opanowuje nas specyficzny rodzaj wibracji i energii – i dla publiczności, która tę energię odbiera i natychmiast nam oddaje. Co ciekawe, po koncertach podchodzili do mnie koledzy z „branży” i bardzo gratulowali materiału. I to ci, po których najmniej bym się takich gratulacji spodziewał. Więc jest dobrze!
Mam wielka satysfakcję z możliwości koncertowania w tym sezonie w Wiosce Żeglarskiej w Mikołajkach. Od Mikołajek rozpoczęła się moja żeglarska i szantowa przygoda i tam trwa i rozwija się dalej. Cieszyłem się bardzo, kiedy podczas koncertów sam jeden z gitarą doprowadzałem żeglarzy-widzów do stanu upojenia muzyką grając programy, które NIE ZAWIERAŁY(!!!): Hiszpańskich dziewczyn, Jasnowłosej i Białej Sukienki.
Ludzie, dla takich chwil warto żyć…
Warto jest żyć również dla tych wszystkich spotkań z nowo poznanymi ludźmi i dla spotkań po latach, których nie brakowało podczas koncertów w tym sezonie.
Niezwykle sympatycznie wspominam wspólną pracę z Mirkiem Kovalem Kowalewskim nad realizacją festiwalu Szanty w Mikołajkach. Koval to profesjonalista w zawodzie i jednocześnie dobry, nie zwichrowany człowiek. Obcowanie z nim to wielka przyjemność.
Bardzo miłe było spotkanie z Maciejem Olszewskim i Emilią Ludwikowską, pomysłodawcami i organizatorami festiwalu Szanta Claus w Poznaniu, którzy zaprosili mnie na koncert z okazji regat na przystani AZS nad jez. Kiekrz pod Poznaniem. Maciej i Emilia to pasjonaci żeglarstwa i szant. A ich energia i pasja udziela mi się podczas spotkań i rozmów z nimi. Bardzo sobie cenię tę znajomość. Oprócz wspomnianych walorów, daje mi ona również możliwość muzycznych spotkań z poznańskimi żeglarzami co najmniej 1 raz w roku – na ich terenie. :-) ))
Cenię sobie również współpracę z Mirą Urbaniak i Kasią Wolnik-Sayna ze Szczecina. Mira – osoba jedyna w swoim rodzaju i swojej klasie działająca na gruncie Biura ds. Morskich UM w Szczecinie oraz Kasia – pasjonatka i piewca morskiej romantyki na falach eteru radiowego spowodowały, że zaistniałem z recitalem w programie Rozgłośni Polskiego Radia Szczecin w audycji na żywo – w marcu i w wywiadzie z okazji wydania płyty – w czerwcu. Zagrałem również podczas koncertów z okazji Zlotu Old Timerów i obchodów Dni Morza w Szczecinie. Zaistniałem też dzięki nim z moją piosenką na płycie Sail Szczecin. To duży sukces, z którego jestem bardzo dumny.
Sezon trwa. Kto wie co się jeszcze zdarzy?
Po głowie chodzi mi nowa piosenka.
W zasadzie, to nie jedna. Tylko parka.
Czyli dwie.
Coraz bliżej są.
Do zobaczenia i usłyszenia na koncertach.
Piszcie, Ludzie do mnie!
Szacun, Grzegorz