W ostatni weekend miałem przyjemność wystąpić podczas 32 edycji Festiwalu Piosenki Żeglarskiej Port Pieśni Pracy w Tychach. Impreza – w mojej opinii – przygotowana, wyprodukowana i przeprowadzona perfekcyjnie. Organizatorom, Miejskiemu Centrum Kultury w Tychach dopisało wszystko: pogoda, Publiczność, Wykonawcy, tzw. technika. Koncerty odbywały się w 3 lokalizacjach: ogrodzie przy siedzibie tyskiego MCK-u, co było doskonałym pomysłem na czas upału, główna scena zbudowana została na dzikiej plaży nad jeziorem Paprocańskim, a na placu Baczyńskiego, w centrum miasta odbył się koncert specjalny. Aaaa! afterek odbył się w sobotę, w Tawernie Róża Wiatrów!
Powiem Wam, że nie ma nic lepszego, niż spotkać się z przyjaciółmi ze sceny oraz fanami w tak przyjaznym i bezstresowym klimacie 3 festiwalowych dni.
Muzycznie, największe wrażenie wywarł na mnie występ norweskiego zespołu Stormy Weather Shanty Choir. 6 facetów dało na scenie takiego muzycznego ognia, że zaparło mi dech. Perfekcyjny show, który przywodził mi na myśl koncerty znakomitego Great Big Sea z Kanady. Ale Norwegowie są klasą sami dla siebie i nie potrzebują porównań i odniesień. Tak, jak SlogMakane – również z Norwegii.
Bardzo mi było miło zagrać dla moich fanów z Górnego Śląska. Bardzo miło było skonstatować, że piosenki, które piszę są dla Nich nieobce i mogę liczyć na wspólne ich wyśpiewanie. Dla takich chwil warto żyć i takie chwile nadają sens temu, co robię. Wiele razy mówiłem to i pisałem, ale będę to powtarzał, bo nie mam lepszych słów na oddanie moich uczuć.
Bardzo Wam dziękuję!
Na koniec chciałbym przeprosić tych z Was, którzy oczekiwali na mój występ na Placu Baczyńskiego w Tychach. Niestety, bardzo poważnie i niebezpiecznie wyglądająca dolegliwość żołądkowa zmusiła mnie zaraz po występie na Paprocanach, do udania się na Izbę Przyjęć tyskiego szpitala wojewódzkiego, gdzie poddano mnie gruntownym badaniom. Cieszę się, że cała sprawa nie jest dla mnie niebezpieczna w sensie zagrożenia życia, ale muszę kontynuować leczenie na miejscu – w Gdańsku. Tak więc Władku, Kasiu(?), Magdo(?) – przykro mi, że nie mogłem dla Was zaśpiewać. Na pewno następnym razem będzie bez przeszkód.
Dziękuję Krzysztofowi Jurkiewiczowi, za to, że zgodził się mnie zastąpić i wystąpił podczas koncertu na Placu Baczyńskiego.
Wszystkich Was serdecznie pozdrawiam i do zobaczenia na jesiennych koncertach!
Grzegorz „GooRoo” Tyszkiewicz