Koncert w Tawernie „MORDEWIND” w Siemianowicach Śląskich, 19 maja 2007 r.

A w sobotę, 19 maja, będąc już na Śląsku, zagrałem w Siemianowicach Śląskich, w tawernie „MORDEWIND”. Właścicielem Tawerny jest Roman – znajomy „Szkota” – Heńka Czekały z Mechaników Szanty. A „Szkota” znam z kolei również – ja. Ostatnio dzwonimy do siebie częściej. I tak: po nitce do kłębka… „Szkot” załatwił mi koncert.
„Mordewind” jest stałym miejscem spotkań siemianowickich i „po sąsiedzku” żeglarzy i miłośników szant. Odbywają się tam cykliczne koncerty i koncerciki pod wezwaniem morskiego i żeglarskiego muzykowania.
Mimo skumulowanego zmęczenia zagrałem – jak zawsze – na 130% możliwości. I jak zwykle – UDAŁO SIĘ!!!
Wspólne śpiewanie, tańce, koncert życzeń, bisy… I wielka radość z obydwu stron scenki, ogromny ładunek energii darowanej wzajemnie bez ograniczeń.
Wielką niespodzianką było dla mnie spotkanie znajomych „po szancie”, których spotkałem 22 (!!!) lata temu w Wiosce Żeglarskiej w Mikołajkach. Ja – wtedy student gdyńskiej Wyższej Szkoły Morskiej, byłem częstym gościem Wioski. Na okoliczność rejsów żeglarskich, festiwali szantowych, czy wreszcie – bez specjalnego powodu. Po prostu bardzo lubiłem atmosferę Mikołajek. A wracając do znajomych – kiedyś zdarzyło się tam spontaniczne śpiewanie w miejscu zwanym: „pod daszkami” (takie drewniane trójkątne wiaty). Byli tam żeglarze ze Śląska, których spotkałem ponownie – w sobotę, był też Kuba Rosiak, Grzegorz Kruk – wtedy z zespołu „Są Gorsi”, no i byłem też ja. Graliśmy i śpiewaliśmy wtedy beztrosko do białego rana zanurzeni w bezczasie, szczęśliwi, młodzi, radujący się chwilą. Dzisiaj, śmiejąc się stwierdziliśmy, że my – nadal jesteśmy młodzi, tylko NASZE DZIECI SIĘ STARZEJĄ!!! ;-)
No więc śpiewaliśmy i WTEDY i w ostatnią sobotę – „do upadłego”. Dosłownie. Bo po zakończeniu sobotniego koncertu i przemieszczeniu się do miejsca noclegu – PADŁEM!!!
Gościny użyczył mi Wiesiek Tabor – pomysłodawca i organizator festiwalu „SZANTY NA TRÓJKĄCIE” w Mysłowicach. Wiesiek również po koleżeńsku zajął się nagłośnieniem mojego występu. Jako muzyk – SŁYSZY „o co chodzi” i nagłośnienie robi doskonale. Skorzystajcie z jego usług!!! Link – w linkach. Dziekuję Ci Wiesiek za przysługę!!!

Nazajutrz pognałem do domu. Niby jechałem w górę globusa (;-)), ale podróż powrotna zajęła mi zaledwie równe 7 godzin. Z dwoma postojami po drodze. Się da czyli…
Przywiozłem do domu dobre wspomnienia i sporo dobrej energii.