Koncert w Pszczynie – PKS!!!! Pszczyńskie Koncerty Szantowe, 18 maja 2007 r.

Ale było fajowo!!!
Zaprosił mnie Bogdan Bularz. Jakos tak zgadalismy się podczas tegorocznego festiwalu SHANTIES w Krakowie. Zapytał czybym nie zagrał? No pewnie, że bym zagrał! No i zagrałem! Bogdan jest jednym z tych ludzi z kręgu żeglarstwa, szant i piosenek o morzu, którzy mają swoją metodę na słuchanie szant w wersji „na żywo”. Po prostu nie namyślając się długo organizują „u siebie” szantowisko. Po prostu mają odwage i moc marzyć i spełniać swoje, a przy okazji – i innych – marzenia. Podziwiam i szanuję takich ludzi.
Miałem przyjemność zagrać na 4tej edycji PKS-u. I tak, jak mówiłem – było FAJOWO!!! Przyszło trochę znajomych, troche nieznajomych. Zacząłem występ „na adrenalinie” z podróży. Dlatego na adrenalinie, bo jechałem do Pszczyny (ok. 570 km) jakieś 9,5 godziny. MASAKRA. Polska jest rozkopana jak kraj długi i szeroki. A w piątki odnoszę wrażenie, że wszyscy Rodacy ruszają w podróż z północy na południe – bez względu na porę dnia. No więc ropocząłem występ na tej adrenalinie z podróży, spiewałem z pasją, zacięciem i ani się spostrzegłem, jak była już 24.00. Bardzo szybko też – już wspólnie z Publicznością śpiewaliśmy razem najróżniejsze stare i nowe piosenki. Zaistniała doskonała wymiana energii pomiędzy nami, takie magiczne połączenie. Te chwile lubię najbardziej. Jest „do kogo” śpiewać… Na długo pozostają wspomnienia i dobre wrażenia. Takie są moje wrażenia, a wrażenia widzów i uczestników zamieściłem w zakładce – „Napisali o mnie”.
Nagłośnienie koncertu realizował – po koleżeńsku – Wiesiek Tabor. Organizator festiwalu „Szanty na Trójkącie” w Mysłowicach. Wiesiek świadczy między innym usługi nagłaśniania imprez artystycznych i koncertów. Robi to doskonale. Jest muzykiem, a to znaczy, że SŁYSZY!!! Dziekuję Ci Wiesiu za przysługę i doskonałą robotę!

A nazajutrz coś mnie podkusiło i zapowiedziawszy się telefonicznie pojechałem w odwiedziny do moich znajomych, do Szczyrku. Basia i Andrzej Morońscy prowadzą tam całoroczny pensjonat pn. Apartamenty GRONIK. Świetna lokalizacja, piękne widoki, znakomita atmosfera kształtowana przez Właścicieli, wygoda i mniam, mniam – kuchnia Basi!!!
To wszystko składa się na magię tego miejsca. Szczyrk znałem tylko z zimowo-narciarskich wypadów spędzanych właśnie u Basi i Andrzeja. Ciekaw byłem jak wyglada to wszystko wiosną/latem. No i zobaczyłem, no i oniemiałem z wrażenia. Zieleń w różnych odcieniach, ciepełko, zapachy itd. itp. A „Golgota” (trasa czerwona – dość ostra) w wersji „green field” rzuciła mnie na kolana. Tylko jechać do Szczyrku!!! Latem – na rowery i wędrówkę.
Pogadałem więc sobie o wszystkim z Gospodarzami Gronika, naprawiliśmy przy okazji spory kawałek świata. Zjadłem jak zwykle – smakowity obiad i umówiwszy się na jak najszybsze spotkanie gdziekolwiek (u nich, u mnie, gdzieś pod żaglami) pożegnalismy się serdecznie. I znowu masa pozytywnej energii spłynęła w moje „baterie”. Dziękuję za goscinę i zapraszam nad morze!