Już tydzień „grasujemy” po Kalifornii. I w zasadzie – Nevadzie. W ub. czwartek przylecieliśmy z Chicago do San Diego. Tam wpadliśmy pod opiekuńcze skrzydła Iwony i Darka Strzałek. Ugościli nas po królewsku, pokazali kawałek San Diego.
W sobotę, 26 października zagrałem koncert dla Salonu Artystycznego San Diego, organizacji, która od ok 22 lat zaprasza polskich artystów reprezentujących różne dziedziny sztuki: aktorów, muzyków, piosenkarzy. Występowali przed polonijną publicznością w San Diego m.in. Adrianna Biedrzyńska, Urszula Dudziak, Daniel Olbrychski, Aga Zaryan i wielu, wielu innych. Z rekomendacji Andrzeja Skarki z Roseville pod Sacramento, zostałem zaproszony tam i ja. Koncerty odbywają się w prywatnych rezydencjach członków salonu. Mój koncert odbył się w rezydencji pp. Grzechników. Sławek Grzechnik jest jachtowym kapitanem wielkim (wg. poprzedniej nomenklatury). Koncert udał się nadzwyczajnie. Swoim zwyczajem zaprosiłem Widzów do wspólnego śpiewania piosenek znanych i nieznanych. Moja zaproszenie zostało przyjęte bez zastrzeżeń i w niedługim czasie śpiewaliśmy jednym chórem. Ku mojej i zdaje się, że nie tylko mojej radości.
Po koncercie, w ogrodzie odbył się niewielki, tradycyjny „afterek”. Było miło i 
sympatycznie. Zebrałem bardzo dobre recenzje, a wręcz bywalcy Salonu stwierdzili, że był to jeden z najlepszych koncertów w historii. Przyznacie, że milo słyszeć takie słowa.
We wtorek, 29 października wypożyczywszy auto, ruszyliśmy na wschód, do Las Vegas, a potem na północ – przez Death Valley i Sierra Nevada – do Sacramento.
Dzisiaj, 1 listopada korzystamy z królewskiej gościny u Teresy i Andrzeja Skarków w Roseville, a jutro (sobota) zagram koncert dla tutejszej Polonii zrzeszonej w Polonia Center Sacramento.
W poniedziałek wracamy z Kasią do Chicago tworzyć następne odcinki naszej jesieni w USA A.D. 2013.
Pozdrawiam,
Grzegorz
ps. pełna relacja – po powrocie!!! 