Nie żyje Jerzy Woźniak…

Jerzy Woźniak

Wczoraj dowiedziałem się, że zmarł Jerzy Woźniak – wspaniały człowiek.

Miałem honor i zaszczyt zaliczać się do grona Jego znajomych. Jerzy był niezwykłym, nietuzinkowym, obdarzonym fenomenalnym poczuciem humoru, inteligencją – mądrym i dobrym człowiekiem. Przez wiele lat i kadencji był dziekanem wydziału operatorskiego oraz rektorem łódzkiej „filmówki”. Ja znałem go „po szantach” i „po żeglarstwie”. Zmarł nagle i niespodziewanie, z czym nie mogę i nie potrafię się pogodzić.

Jerzy zrealizował kilka filmów z szantami w roli głównej. „Gwiazdowały” w nich słynne „Stare Dzwony” w starym i nowym składzie.

Do końca życia będę pamiętał Jego zwięzłą i entuzjastyczną  recenzję wygłoszoną na gorąco, po 3-ciej dokładce, na temat leczo, które ugotowałem i podałem na obiad w okolicznościach wspólnego biwakowania w mazurskiej Karwicy. Nie zacytuję tutaj, ale w innych (koncertowych) sytuacjach – z przyjemnością.

Spoczywaj w spokoju.

Nigdy Cię nie zapomnę.

Grzegorz Tyszkiewicz

ps. tak się nie robi panie dobry boże…