Taką piosenkę napisałem ostatnio. Wykonaliśmy ją z Łukaszem podczas ostatnich SHANTIES w Krakowie.
Historia i wspomnienia z mojej pracy na kutrze GDA-16 Marka Zimowskiego „Bociana” ze Świnoujścia. Rok 1990…
BOCIANOWY ŚWIAT sł. muz. Grzegorz Tyszkiewicz
To było dziwne lato – za niżem gonił niż
Ze słoną wodą z Atlantyku napędził dużo ryb.
I trochę tak przed czasem – by wyrwać, co się da,
Ze Świnoujścia, na łowiska ruszyły kutry dwa.
Ref.
Za nami dzień, przed nami noc.
Ciągniemy skarby z morza do białego rana.
Za nami noc, przed nami świt.
Niełatwy chlebek u pana Bociana.
Pukali ludzie w czoło, po plecach chodził dreszcz,
Nie było złej pogody, nie straszył byle deszcz.
Taki był spraw porządek: gdy walił pierwszy szkwał,
Wszyscy zmykali do portów – pan Bocian w morze gnał.
Siatka za siatką w morze, za krzykiem krzyk „Let go!”,
U wszystkich kołki w zębach, czasami brakło rąk,
Kolacja – 3 rano! Nie dziwił taki sztos,
Bo najważniejsza ryba w sieci, ostatni – kuka głos.
Dorszowe wielkie żniwa na nety i na trał.
Dwa kutry, dwie załogi, ambitny wyścig trwał.
A Bocian uśmiechnięty obmyślał dobry plan:
„Dziś w porcie, chłopy, stawiam „ucho”! No, nie daruję wam!”
Historia się nie kończy, ciąg dalszy pisze czas.
No, może tylko to, że kutry zżarła pewnie rdza.
Chłopaki gdzieś rybaczą, a zresztą: któż to wie?
Na pewno wiem, że „Stary Bocian” po morzach włóczy się.
Jeżeli pragniesz spełnić żeglarski, piękny sen,
Jeżeli wiatr i woda nie przerażają cię,
Chcesz poznać z opowieści rybacki, twardy fach,
Zamustruj tego lata na bocianowy jacht.